Jak skutecznie manifestować swoje marzenia?

Cały widz polega na tym, żeby czuć spełnienie już w tym momencie, w którym jesteś. I z tego miejsca formułować intencję o tym, czego pragniesz.

O tym, czym jest intencja, jak ją sformułować i z nią pracować, pisałam już TUTAJ.

Natomiast Eckhart Tolle – duchowy nauczyciel – świetnie uszczegóławia, czym jest manifestacja i kiedy ma szansę ona się spełnić.

Ten wpis jest tłumaczeniem słów Eckharta, ale jeśli znasz angielski, to możesz pominąć czytanie i posłuchać jego wykładu tutaj:

Załóżmy, że chcesz mieć światową sławę i wpływać na rzesze ludzi swoją muzyką. Załóżmy, że to osiągnąłeś, bo to wizualizowałeś. Tak na marginesie: jeśli wizualizujesz cel, jaki chcesz osiągnąć, to nie może on być w przyszłości. Gdy chcesz, by coś zamanifestowało się w twoim życiu, to nie zadzieje się to, gdy mówisz sobie: “BĘDĘ sławny. MUSZĘ być sławny. CHCĘ być sławny.” Tak nie formułuje się słów manifestacji. Jeśli chcesz coś zamanifestować, to musisz zacząć od czasu teraźniejszego. Fundamentem manifestacji jest chwila obecna. Nie przyszłość. To działa tak prosto. Jezus wyjaśnił to jednym zdaniem: “Kiedykolwiek się o coś modlisz, uwierz, że już to otrzymałeś, a zostanie ci to dane”. Kluczem jest tu zrozumienie, że nie powiedział, żebyś uwierzył, że to dostaniesz (w przyszłości). Innymi słowy, powiedział, że jeśli się o coś modlisz, to bądź przekonany, że już to masz.

Co to oznacza?

Musisz czuć w tym momencie pełnię życia, to, że ona tam jest. Jeśli wystarczająco głęboko zanurzysz się w swej istocie, to poczujesz jej kompletność, tę radość życia, która w niej jest, moc jej obecności, która już jest pełnią. Tę obecność można porównać do “śmietanki”, a wszystko inne, co możesz jeszcze osiągnąć w tym życiu, to “mleko” pod tą śmietanką.

Jezus powiedział: “Chcę, żebyś żył pełnią życia”. W innych tłumaczeniach Jego słowa brzmią: “Chcę, żebyś miał obfite życie”. Obfitość nie oznacza tutaj wielości rzeczy, bo to równie dobrze mogłoby oznaczać, że w Królestwie Niebieskim będą supermarkety. Obfitość w tym znaczeniu, to poczucie pełni życia, tej intensywnej żywotności, którą czujesz wewnątrz siebie. Obecność w czuciu życia, którym jesteś, świadomością, którą jesteś. Od tego wszystko pochodzi. To właśnie jest pełnia życia i jego obfitość.  Czujesz to w tym momencie. I dopiero teraz przywodzisz wizję celu, jaki chcesz osiągnąć i łączysz go z tym uczuciem pełni w sobie.

Powiedzmy, że widzisz siebie, jako wielkiego muzyka, którego słuchają miliony ludzi. Widzisz siebie takiego nie w przyszłości, ale teraz – jak się ten muzyk czuje, gdy ma wpływ na tak wielu ludzi? Tak właśnie odczuwa się pełnię życia. Czujesz ją tu i teraz. Następnie “scalasz” tę wizję z uczuciem pełni życia, którą jest obecność i to jest właśnie manifestacja.

Jednakże to oznacza również, że gdy manifestacja się realizuje, to nie jesteś bardziej szczęśliwy niż wtedy, zanim się to zadziało. Poczucie spełnienia może zaistnieć tylko w TERAZ, bo nie jest ono zależne od okoliczności. Błędem jest wiara w to, że coś zewnętrznego, co się wydarza, ma zdolność w jakimś punkcie w przyszłości do tego, byś poczuł pełnię: czuł się szczęśliwy, kompletny, spokojny lub też byś mocniej czuł swoją pełnię. Świat, osoba, osiągnięcie, miejsce – nie mogą ci tego dać. Jedyne, co świat może ci dać, to poczucie: “Ooo… osiągnąłem swój cel”, ale zaraz po tym: “O, to nie jest to”. Dotyczy to zarówno związków, jak i światowej sławy. Spotkałem wielu sławnych ludzi, którzy powiedzieli mi, że po tym, jak stali się sławni, czuli się nieszczęśliwi.

Dlatego chwila obecna jest kluczem do wszelkich osiągnięć. Jeśli czujesz intensywność obecności, wtedy wszystko inne jest dodatkiem, manifestacją. Jezus użył tego określenia: “Poszukuj tylko Królestwa Niebieskiego, a wszystko inne będzie ci dane”. Wszystko inne to tylko dodatki, które już nie zajmują całkowicie twojej świadomości i nie determinują twojego poczucia szczęścia lub nieszczęścia. Czujesz radość już teraz. A jeśli coś ci się przydarza mówisz sobie: “O, to wspaniale” – ale to nie zmienia tego, jak się czujesz, bo już czujesz się spełniony. I z tego miejsca możesz zacząć manifestowanie.

(…)

Jednak te rzeczy nie sprawią, że będziesz szczęśliwy. One są jedynie polewą na cieście, a nie ciastem. Cokolwiek możesz osiągnąć, to “polewa na cieście”, a nie ciasto. “Ciasto” jest tu i teraz. To jest klucz.

Oznacza to również, że twój wewnętrzny stan nie zależy już od warunków zewnętrznych i od osiągnięcia tak zwanego “światowego sukcesu”, który staje się drugorzędny. Fajnie, że go masz, ale jeśli nie, to też nic takiego.

Nawet w raju są szczury

Powiedzmy, że chcesz mieszkać gdzieś, gdzie nie jest zimno, np. na Hawajach. Chcesz się przeprowadzić na te Hawaje. Myślisz, że będziesz tam szczęśliwy. A może jednak na Bali? Myślisz, że jak się przeprowadzisz na Bali to będziesz tam szczęśliwy, bo tam jest raj. Zaczynasz manifestować sobie Bali: rysować je na “mapie marzeń”. Ale musisz poczuć się, jakbyś już był na Bali. Jakbyś się tam czuł? Jeśli nie możesz poczuć tego teraz, to to nie zadziała. To nie tropikalna wyspa sprawi, że będziesz się czuł szczęśliwy, tylko ta esencja istoty, którą już jesteś. I jeśli to się zamanifestuje jako tropikalna wyspa, to w porządku. Będzie ona tylko dodatkiem do tego jak już się czułeś, zanim na nią dotarłeś. Bo nawet na rajskiej wyspie nie wszystko jest jak w raju. Osobiście nigdy tam nie byłem, ale znam osobę, która wynajmowała tam dom i owszem, było cudownie, ale nocą szczury wdrapywały się do spiżarni po jedzenie.

Jeśli pełnia nie pochodzi z wewnątrz, to cokolwiek, co osiągniesz będzie miało skazę. Owszem będzie też miło, ale też coś będzie szło źle, coś, co zepsuje twoją radość. Taka jest natura świata zewnętrznego, że jest przemijająca. będzie ci coś zabrane lub będziesz miał tego dosyć. Będziesz myślał: “Och, to jest cudowne! Ale co dalej?” I już przestaje to być cudowne.

Nie ma większego spełnienia niż zdanie sobie sprawy z tego, że jesteś Obecnością, Istotą.

Jeśli znasz przypowieść o biblijnych Marii i Marcie, to zapewne wiesz, że Maria reprezentuje wymiar obecności, a Marta wymiar działania. Maria jest głęboko zanurzona w obecności, a Marta w aktywności. Muszą one się stać jedną osobą, która jest obecna w działaniu. Każda więc manifestacja jest działaniem, które potrzebuje obecności. Wspaniałe jest to, że nie możesz czuć rozczarowania, bo rozczarowanie oznaczałoby, że poniosłeś porażkę. ZAWSZE kiedy nadajesz zbyt dużą moc warunkom zewnętrznym, czy też przyszłości, to ponosisz porażkę.

Dlatego pamiętaj – podstawą manifestacji jest TU i TERAZ, a potem ciesz się z działania. Jeśli piszesz książkę – to ciesz się samym procesem pisania i zawsze łącz się z tą ciszą wewnątrz. Gdy nie ma weny, zanurz się w sobie, połącz się z ciszą, obecnością.